„Wszyscy byliśmy światkami kolejnej agresywnej kampanii plakatowej w naszym mieście, która destrukcyjnie wpływa na wizerunek Częstochowy, niszczy środowisko naturalne i słupy, będące pod zarządem MZDiT.
My również zajmowaliśmy się tą bulwersującą sprawą, zgłaszając przypadki łamania prawa przez osoby, umieszczające reklamy wyborcze. Wystosowaliśmy również drogą formalną pytania do straży miejskiej oraz zarządcy infrastruktury miejskiej. I jakież było nasze zdziwienie, kiedy przysłano odpowiedzi na postawione przez nas pytania…
Cytujemy:
„O ilu sprawach dotyczących nieprawidłowości w wywieszaniu reklam przez komitety wyborcze została powiadomiona straż miejska bądź policja?
MZDiT na bieżąco przekazywał do Straży Miejskiej zgłoszenia mieszkańców dotyczące nieprawidłowego umieszczania materiałów wyborczych w pasie drogowym.”
Druga instytucja twierdzi tymczasem, że: „Straż Miejska w Częstochowie nie otrzymała żadnego zgłoszenia od MZDiT o jakichkolwiek przypadkach niszczenia mienia infrastruktury drogowej.”
W naszej opinii są dwie możliwości: albo wymienione instytucje inaczej postrzegają rzeczywistość, albo MZDiT wysyłał korespondencję np. do Straży Miejskiej w Katowicach czy Warszawie (lub zupełnie gdzieś indziej). A może mamy w tym przypadku do czynienia ze standardowym chaosem w obiegu informacji w instytucjach podległych UM, czy też z próbą uniknięcia egzekwowania prawa wobec przełożonych?
Zespół „Czas dla Częstochowy”
1 Komentarz
Żadne normalne miasto nie pozwoliło sobie na takie dziadostwo. Częstochowa to jednak straszna prowincja, przede wszystkim w wymiarze mentalnym.
Żadne normalne miasto nie pozwoliło sobie na takie dziadostwo. Częstochowa to jednak straszna prowincja, przede wszystkim w wymiarze mentalnym.