Przez chwilę odnosiliśmy w redakcji wrażenie, że tylko my dostrzegamy liczne absurdy w trwającej właśnie w Częstochowie kampanii wyborczej. By nie zostać posądzonym o nadmierne czepialstwo, zaprzestaliśmy publikacji tekstów krytykujących… obwieszone słupy uliczne, zaśmiecone ulotkami klatki schodowe, czy mierne akcje kandydatów, w których uczestniczy garstka ich zwolenników. Tym bardziej miło nam, (bo nie jesteśmy jedyni), że są w naszym mieście ludzie, którym to też przeszkadza. Jeden z Czytelników (nazwisko do wiadomości redakcji) przesłał nam korespondencję, którą prowadził ze strażą miejską w sprawie jego wniosku o usunięcie materiałów wyborczych.
Ostatnio pojawiło się nowe wyrażenie, które ma szansę zaistnieć nie tylko w Częstochowie, chociaż to domena naszego miasta: „szaszłyk wyborczy”. I bynajmniej nie chodzi o coś apetycznego, ale o… słupy uliczne obwieszone plakatami. Politykom, kandydującym w wyborach samorządowych wydaje się, że im więcej plakatów powieszą, tym większe mają szanse na głosy wyborców. Mieszkańcy natomiast nie rozróżniają już twarzy, a tym bardziej nazwisk kandydatów z powodu zbyt dużej liczby afiszy na jednym słupie.
W sprawie plakatów istnieje jeszcze inny wątek. Wszystkie miejskie słupy uliczne są bezpłatne. Żaden kandydat i komitet wyborczy nie wpłaci do budżetu miasta ani złotówki za to, że na słupie wisi ich plakat. Zapewne za jakiś czas, ktoś zada obecnemu prezydentowi Częstochowy Krzysztofowi Matyjaszczykowi (SLD) pytanie: dlaczego miasto nie zarobiło na kampanii wyborczej i nie pobierało pieniędzy od licznie rozwieszanych na słupach miejskich afiszów? Prezent, którym Matyjaszczyk obdarował wszystkie komitety wyborcze (po raz drugi, bezpłatność wprowadzono w wyborach w 2014 roku) nie jest uzasadniony, bo przecież wciąż w Częstochowie mamy niedofinansowane obszary. Jeszcze w roku 2011 MZDiT pobierało opłaty z reklam w pasie drogowym (wolnostojących i na słupach), które to kwoty bezpośrednio zasilały budżet miasta. Metr kwadratowy reklamy dziennie przy drodze gminnej kosztował (w 2011 roku) – 0,60 zł. Łatwo policzyć, że kampania wyborcza jest dobrym sposobem na zasilenie budżetu miasta. W Częstochowie jest inaczej.
Naszemu Czytelnikowi przeszkadzają „szaszłyki wyborcze”, wystosował więc wniosek do straży miejskiej o usuniecie materiałów wyborczych.
Oto jaką otrzymał odpowiedź:
„Zgodnie z brzmieniem art. 110 ustawy z dnia 5 stycznia 2011 r. Kodeks wyborczy istnieje możliwość umieszczania plakatów i haseł wyborczych na ścianach budynków, przystankach komunikacji publicznej, tablicach i słupach ogłoszeniowych, ogrodzeniach, latarniach, urządzeniach energetycznych, telekomunikacyjnych i innych wyłącznie po uzyskaniu zgody właściciela lub zarządcy nieruchomości, obiektu albo urządzenia. W Częstochowie zarządzający przestrzenią pasów drogowych dróg publicznych w mieście tj. Miejski Zarząd Dróg i Transportu wydał w z związku z rozpoczętą kampanią wyborczą do wyborów samorządowych oficjalny komunikat wyrażający generalną zgodę na umieszczanie plakatów i haseł wyborczych na słupach, latarniach i innych urządzaniach i obiektach zlokalizowanych w pasie drogowym. Z zakresu w/w zezwolenia wyłączono jedynie obiekty inżynierskie w postaci mostów, kładek, estakad i wiaduktów a także słupków i słupów z umieszczonymi znakami drogowymi i nazwami ulic, urządzeń bezpieczeństwa ruchu drogowego, sygnalizatorów sygnalizacji drogowej, infrastruktury przystankowej w tym wiat przystankowych oraz latarni w ciągu Alei Najświętszej Maryi Panny. Straż Miejska w Częstochowie nie otrzymała żadnego zgłoszenia od MZDiT, który zarządza i administruje przestrzenią pasów drogowych dróg publicznych o jakichkolwiek przypadkach niszczenia mienia infrastruktury drogowej w wskazanych w mailu lokalizacjach w związku z trwającą kampanią wyborczą. Obowiązujące przepisy Kodeksu wyborczego mają natomiast na celu poszanowanie prawa własności i uprawnień zarządcy obiektów, stąd też to właśnie zarządca jest podmiotem uprawnionym do zgłaszania wszelkich uwag związanych z niszczenie jego mienia.
Warto również zaznaczyć, że niektóre materiały wyborcze umiejscowione są także w innych niż administrowane przez MZDiT miejscach, np. na terenach spółdzielni mieszkaniowych itd.
Nadmieniam przy tym, iż usunięcie materiałów wyborczych przez Policję lub straż gminną (miejską) może nastąpić wyłącznie w przypadku stwierdzania przez podmiot uprawniony, iż sposób ich umieszczenia zagraża życiu lub zdrowiu ludzi albo bezpieczeństwu mienia bądź bezpieczeństwu w ruchu drogowym. Przy czym warunkiem podjęcia działań przez właściwe służby jest, aby przedmiotowe zagrożenie miało charakter rzeczywisty i realny, a nie tylko hipotetyczny. Dotychczas w toku trwającej kampanii nie stwierdzono, aby sposób umieszczenia materiałów wyborczych takie zagrożenie wywoływał.
Artur Wojciechowski, Naczelnik Oddziału Ochrony Porządku Publicznego”.
2 komentarzy
Niesmaczny Matyjaszczyk wisi przytwierdzony do słupów drutami,
dzielnica Trzech Wieszczów.
Niesmaczny Matyjaszczyk wisi przytwierdzony do słupów drutami,
dzielnica Trzech Wieszczów.