W rocznicę 17 września damy Ruskim do wiwatu, otwierając kanał łączący Bałtyk z Elblągiem. Wprawdzie po otwarciu będą mogły nim pływać tylko żaglówki, ale i tak swoją bytnością inwestycja dowiedzie, że stać nas na wielkie rzeczy.
Nie szukając takowych, przypadkiem, w urlopowej podróży, trafiłem nad kanał Dwory. Jest to, tłumacząc najogólniej, betonowy kawałek urzeczywistnionego snu idioty. Twórcy zapatrzeni w mity przeszłości umyślili sobie, by Wisłę spławną uczynić i kanałem Królowej Rzek spławiać nie tylko g…na, ale i barki z węglem. Myśl ta kołatała w głowie już w XIX w., dyskutowano o niej w Sejmie Galicji, potem w Sejmie II RP. Po 1945 r. już nie dyskutowano, lecz podjęto trud ujarzmienia wodnego żywiołu. Skoro zbudowano w Krakowie hutę stali, w Skawinie – hutę aluminium itd., niezbędne i sensowne wydawało się wożenie do tych hut węgla z dawnych galicyjskich kopalni (Brzeszcze, Libiąż). Zaprojektowano „kaskadyzację” Górnej Wisły, przez wybudowanie 18 śluz, po czym budowano, budowano, budowano… Przyszła III RP i dalej budowano (skromnie ograniczając liczbę śluz do 6), budowano i budowano… I w końcu w 2001 r. oddano do użytkowania śluzę i kanał w Dworach. Jak na trwającą ponad 50 lat inwestycję, było to wynikiem dość skromnym. Być może był to najdłużej na świecie budowany kanał żeglowny, bijący na głowę perypetie Kanału Panamskiego.
Ponieważ w międzyczasie zlikwidowano hutę aluminium, a huta stali w Krakowie też nie pragnęła węgla z Brzeszcza, agitatorzy budowania musieli podnieść poprzeczkę swej argumentacji. Hitler wybudował Kanał Śląski, więc trzeba dzieło nazizmu połączyć z twórczością socjalizmu, a tym samym zjednoczyć Odrę z Wisłą. Barki z węglem z Brzeszcza będą wówczas mogły płynąć do Opola, a nawet do Wrocławia. Termin realizacji tej inwestycji ustalono na 2030 r. Widząc zaawansowanie prac, jest on – na szczęście – tak realny, jak termin zakończenia budowy CPK i elektrowni jądrowej. Ponieważ nastąpiły zmiany klimatyczne i wody w rzekach brakuje, kanał Odra-Wisła ma jeszcze jedną zaletę. Tym wodnym U, można przepychać wodę z Zalewu Szczecińskiego, przez Gliwice i Kraków, do Zatoki Gdańskiej. Zrzuty solanki z kopalń powodują, że wody z górnej Wisły i Odry upodabniają się do bałtyckiej, więc metoda przepychu niczym więcej naturze nie zaszkodzi. Rozwinięciem tego konceptu jest śmiały plan, sygnowany przez prezydenta Dudę, połączenia Wisły i Odry z Dunajem, czyli stworzenia Międzymorza.
To są, na razie, tylko plany. Służą samozachwytowi. Realnie istnieje kanał Dwory, którym, od czasu otwarcia w 2001 r., żadna barka z węglem nie płynęła. Bo i po co ma płynąć i przeszkadzać wędkarzom. Wlano do rzeki tysiące ton betonu, wydano ho-ho-ho milionów złotych. Powstała duma narodowa, 8-kilometrowy kanał… Nie wiadomo po co, nie wiadomo na co, nie wiadomo komu to służy i kto za tym stoi.
To nie jest żart, drogi Czytelniku. Byłem tam, widziałem, ręką betonu dotykałem. To jest część naszej rzeczywistości. Wypada tylko zdjęcie umieścić w podręczniku HiT, by młodzież wiedziała czym jest realny socjalizm. A może nawet wpisać to miejsce w programy wycieczek szkolnych, bo zdjęcia i słowa w podręcznikach bywają niewiarygodne.