Skontaktuj się z nami!

Reklama

To jest miejsce na Twoją reklamę

Kontakt

Tygodnik Regionalny 7 dni

Al. Wolności 22 lok. 12
42-217 Częstochowa

Redakcja

tel. 34 374 05 02
redakcja@7dni.com.pl
redakcja7dni@interia.pl

Biuro reklamy

tel. 34 374 05 02
kom. 512 044 894
marketing7dni@gmail.com
redakcja7dni@interia.pl

Edit Template

25 LAT WOLNOŚCI: Oni pamiętają…

O 25-leciu Wolności mówią znane postaci regionu częstochowskiego.

Zygmunt Bąk – rektor Akademii im. Jana Długosza w Częstochowie.

Czym jest dla mnie Dzień Wolności?
4 czerwca to dla mnie jeden z najważniejszych dni w roku. Doskonale po latach pamiętam pierwszy. Przeżyłem go świadomie, mając ogromne przeświadczenie, że jest niezwykle ważny dla narodu i mnie samego. Jednak teraz po latach docierają do mnie ciągle nowe bodźce, które dają powody do myślenia i zarazem wyciągnięcia nowych wniosków. Ćwierć wieku, jakie upłynęło od tego pierwszego dnia jest doskonałym świadectwem rangi i zarazem wagi dnia 4 czerwca, który stał się granicą końca epoki zniewolenia i zarazem początkiem nowych lepszych czasów.

Jakie wydarzenie w 25-leciu było dla mnie najważniejsze?
Tych wydarzeń było bardzo wiele. Dla narodu i mnie samego na pierwszy plan wysuwają się dwa sukcesy: 1 kwietnia 1999 roku data wstąpienia Polski do NATO oraz 1 maja 2004 roku dzień wejścia do Unii Europejskiej. Te osiągnięcia na lata przypieczętowały kierunki zmian, jakie zachodzą w Polsce, a także potwierdziły naszą przynależność do świata zachodniego, z poszanowaniem bizantyjskiego.

Jakie są moje marzenia o przyszłości?

Mam jedno marzenie. Pragnę przekształcenia Akademii im. Jana Długosza w uniwersytet. Marzenia się spełniają, a że jestem rektorem uczelni nie tylko ambitnej, ale również dynamicznie rozwijającej się jestem spokojny i przekonany, że to już tylko kwestia czasu i dobrej woli ze strony osób odpowiedzialnych za ten proces. Z jednej strony środowisko AJD musi się postarać i dopełnić kryteriów, do których brakuje już tak niewiele. Z drugiej strony prosimy o wsparcie wszystkich, którzy mogą nam w tym pomóc. 

Marek Domagała – działalność polityczną rozpoczął we wrześniu 1980 roku, utworzeniem Niezależnego Zrzeszenia Studentów przy AGH w Krakowie,  potem przewodniczył Krakowskiej Radzie NZS . Współorganizator „Białego Marszu”  w Krakowie w 1981 roku. W tym samym roku uczestniczył w strajku o rejestrację NZS, a także w strajku „Solidarności” w Radomiu oraz brał aktywny udział wraz z grupą studentów w strajku w Hucie im. Lenina. Współorganizator Niezależnych Grup Oporu NZS. Twórca i uczestnik kilkudziesięciu akcji protestacyjnych oraz manifestacji m.in. w Nowej Hucie zakończonej malowaniem na murach.
Własne teksty publikował w studenckim piśmie „Od Nowa”, autor w „Kurierze Studenckim”, drukarz, do 1985 roku kolporter wydawnictw podziemnych: „Barykada”, „Krzyk”, „Hutnik”. Wielokrotnie wzywany na przesłuchania, dwukrotnie zatrzymany i pobity.
W latach 1983 – 1987 rozpracowywany przez Wydział Trzeci IKW MO/WUSW w Krakowie w ramach kryptonimu „Młodzi”.
Od 2008 roku wiceprzewodniczący Stowarzyszenia NZS „1980”.


Czym jest dla mnie Dzień Wolności?

Nie wiem co to jest Dzień Wolności. Jako przewodniczący Ruchu Wolności, jako osoba zaangażowana w czynny opór przeciwko władzy komunistycznej pewnie powinienem. Jak rozumiem chodzi o 4 czerwca? Tym przewrotnym początkiem chciałem uzasadnić tezę: po 4 czerwca upadł komunizm, na cztery łapy. Oczywiście widzę wiele pozytywnych zmian. Widzę też nie mniej zwykłego oszustwa, jakiego dopuściły się elity przy symbolicznym Okrągłym Stole. Niech tego przykładem będą proste fakty: postkomunistyczna nomenklatura, ta zwalczająca NATO, Europę, wolność, rynek na końcu mordująca przeciwników  itd. dzisiaj jest za UE, NATO, stoi na czele biznesu i uczy nas tolerancji. Patrząc w przyszłość optymistycznie mam nadzieję, że na naszych oczach kończy się republika kolesi z Magdalenki. Niech różne wydarzenia z 25 maja będą tego dosłownym symbolem.

Jakie wydarzenie w 25-leciu było dla mnie najważniejsze?
Ponieważ pytanie jest personalne, co dla mnie to… dla mnie były to narodziny moich dzieci, rozwój mojej firmy, możliwość poznania świata i ciekawych, mądrych ludzi. Ale rozumiem, że pytanie jest o wydarzenia publiczne. To żadne nie zasługuje na szczególną uwagę. Może za takie uznam kiedyś dzień, kiedy w PRL-u BIS przejadę gotową autostradą z północy na południe i ze wschodu na zachód i do tego nie stracę połowy średniej pensji. A może choć, taką jedną szybką linię kolejowa, takie TGV? Wiem, to niezwykle wybujałe. Może choć na 50-lecie wolności?

Jakie są moje marzenia o przyszłości?
Moje marzenia o przyszłości? Żeby zmienił się stan świadomości Polaków. I tak, żeby o patriotach nie pisać bez zagrożenia więzieniem per faszyści, co bez przerwy środki masowego rażenia (tzw. media) piszą i mówią od 1944 roku. Żeby nie kłamać, iż mamy wolny rynek, żeby zrozumieć, iż dobrobyt bierze się z pracy… Takie tam drobiazgi, które spowodowałyby, że zmienimy się z pół-niewolników na pasku władzy w ludzi wolnych, żyjących dostatnio. Czego życzę sobie i przyszłym pokoleniom Polaków.

Jacek Kasprzyk – przewodniczył zakładowym strukturom Związku Socjalistycznej Młodzieży Polskiej. Należał do Polskiej Partii Socjalistycznej, w której pełnił funkcję wiceprzewodniczącego oraz szefa partii w województwie śląskim. W latach 1984 -1988 był radnym Wojewódzkiej Rady Narodowej. W 1988 roku został odznaczony Krzyżem Zasługi. Był posłem X Kadencji z listy PZPR oraz II, III i IV Kadencji z listy Sojuszu Lewicy Demokratycznej.

Czym jest dla mnie 4 czerwca, Dzień Wolności?

Przede wszystkim jest dniem refleksji, upamiętniającym częściowo wolne wybory do Sejmu i całkowicie wolne do Senatu, w których Polacy wyrazili swoją wolę i nadzieję na lepszą i sprawiedliwszą przyszłość. Ocena, czy tak się stało przez ostatnie 25 lat mocno różni opinię publiczną. Niestety, żadna partia polityczna, ani siła społeczna nie dokonała rzetelnej oceny skutków zmian, które nastąpiły w Polsce po 1989 roku. Szczególnie ubolewam, że nie zrobiła tego ani lewica, ani „Solidarność”. Niewątpliwie sukcesem 4 czerwca 1989 r. stało się przywrócenie społeczeństwu należnych mu swobód obywatelskich i praw politycznych. Wszyscy wygraliśmy wolność i demokrację, ale jednocześnie nazbyt dużo rodaków straciło poczucie stabilności i podstawy egzystencji. Mało kto wówczas przypuszczał, że z taką siłą pojawią się problemy związane z bezrobociem, zmianami w służbie zdrowia, rosnącymi dysproporcjami społecznymi, że na taką skalę wystąpi ograniczanie praw pracowniczych. Kiedy sygnalizowałem te problemy w Sejmie i debacie publicznej, nazywano mnie populistą. Dzisiaj ci, którzy to mówili, powinni zdobyć się na głębszą refleksję. Porażką wywalczonej demokracji stała się cicha zgoda, aby każdy obywatel wyłącznie sam ponosił odpowiedzialność za swój los. Oczywistym jest, że Polacy nie chcą, aby jakakolwiek władza narzucała im sposób życia i decydowała za nich. Są jednak takie życiowe sytuacje, w których ludzie nie są w stanie sami sobie poradzić i oczekują wtedy od władzy minimum przyzwoitości i wsparcia. Dotyczy to zwłaszcza ludzi starszych i młodzieży, rozpoczynającej dorosłe życie. Te i inne kwestie, związane z zawiłościami naszej historii, życia politycznego oraz codziennymi problemami milionów Polaków, powodują, że 4 czerwca jako Dzień Wolności nie jest spontanicznie i powszechnie obchodzonym świętem, pomimo że ma dla losów Polski bardzo ważne znaczenie.

Jakie wydarzenia w 25-leciu były dla mnie najważniejsze?
W skali kraju to wprowadzenie demokratycznych wyborów, przywrócenie samorządu i przystąpienie do Unii Europejskiej poprzedzone ogólnonarodowym referendum. Lokalnie za najważniejsze, ale niestety, negatywne uważam likwidację województwa częstochowskiego, przeciwko czemu zdecydowanie jako poseł występowałem. Za swój sukces uważam przyczynienie się do uratowania częstochowskiej Huty, którą w 2002 roku spisano na straty. Gdy kończyłem w 2005 roku swoją działalność parlamentarną, Huta najtrudniejszy okres miała już za sobą, znalazła inwestora i, mimo różnych, bolesnych zawirowań w ostatnich latach, nadal funkcjonuje.

Jakie są moje marzenia o przyszłości?
Chcę żyć w demokratycznym kraju, który odnajdzie swoje miejsce w europejskiej rodzinie, a jego wolni obywatele, wybierając władze będą mieli poczucie, że ich przedstawiciele będą przywiązani do nich, a nie do przywilejów. Osobiście, mam nadzieję, że nadal będę się spotykał z sympatią wielu osób, tak jak obecnie, a moje i ich wnuki będą mogły żyć w większym poczuciu bezpieczeństwa i z uśmiechem na twarzy.

Jacek Lupa – podczas stanu wojennego był w Szkole Oficerskiej Wojsk Inżynieryjnych we Wrocławiu. Tam zdobył kwalifikacje sapera. Pracował w Rolniczej Spółdzielni Produkcyjnej w Małusach Wielkich. Obecnie wójt gminy Lelów.

Czym jest dla mnie Dzień Wolności?
Dzień wolności jest dla mnie najbardziej przełomowym dniem w powojennej historii Polski, dniem, który uwolnił dużo dobrej energii, entuzjazm i poczucie wspólnoty w naszym kraju. To było jak zachłyśnięcie się świeżym powietrzem. Wyzwolenie ogromnych nadziei związanych ze zmianą ustroju i niezwykle emocjonalne zaangażowanie się Polaków w transformację polityczną, gospodarczą i społeczną, którego skutkiem było powstanie społeczeństwa obywatelskiego.

Jakie wydarzenie w 25- leciu było dla mnie najważniejsze?

Życie bez reglamentacji, ale z paszportem w szufladzie i moje zaskoczenie zdziwieniem córki, (rocznik 1980), że w sklepie nie trzeba już „płacić” kartkami.
Najważniejsze wydarzenie to wejście Polski do UE i związania z nim modernizacja kraju.

Jakie są moje marzenia o przyszłości?
Marzenia o przyszłości: żebyśmy docenili to, co osiągnęliśmy wielkim wysiłkiem  przez te 25 lat. Mniej narzekań, mniej zawiści, mniej podziałów, a więcej zgody, optymizmu, respektowania dobra wspólnego i więcej chęci działania razem na rzecz dobra ogółu ponad partykularnymi interesami.
Bardzo chciałbym też by było więcej pracy dla młodych, by chcieli tu żyć i tu zakładać rodziny.

Adam Markowski – w latach 1989-1990 działacz w Gminnym Komitecie Obywatelskim w Janowie. Od 1991 do dziś przewodniczący Zarządu Związku Gmin Jurajskich.

Czym jest dla mnie Dzień Wolności?
Wybory 4 czerwca 1989 roku, spowodowały, że z trzymającego się na uboczu młodego ogrodnika uprawiającego warzywa i owoce, stałem się samorządowcem. To przed tymi wyborami po raz pierwszy wyszedłem na ulice sąsiednich miejscowości z ulotkami reklamującymi kandydatów strony solidarnościowej. 4 czerwca byłem przejętym swą rolą, społecznym obserwatorem w jednej z komisji wyborczej. Informowała o tym plakietka na moim ubraniu, na widok której, rozpromieniały się twarze wielu głosujących. Często podchodzili ściskając mi rękę, nie bojąc się obecności przedstawicieli władz zasiadających w komisji wyborczej. Nasza obecność była powiewem nowego –  możemy głosować bez lęku manipulacji i odhaczania, kto wchodzi za kotarę by dokonać skreślenia na karcie do głosowania. Do tej pory głoszono bowiem hasło – głosujemy bez skreśleń, a głosowanie było fikcją. Potem naturalną dla mnie konsekwencją, było zaangażowanie w działalność Komitetów Obywatelskich, chcących zmieniać państwowe gminy w samorządowe, na które mieszkańcy mają realny wpływ. W majowych wyborach samorządowych rok później nasz Gminny Komitet Obywatelski w Janowie, odniósł zdecydowany sukces. Ja zostałem radnym gminy i zastępcą wójta. Rozpoczął się dla mnie nowy bardzo ważny okres życia.

Jakie wydarzenie w 25-leciu było dla mnie najważniejsze?
Tych ważnych wydarzeń było wiele. Światowy Dzień Młodzieży w Częstochowie w 1991 roku, był sprawdzianem organizacyjnym dla władz Częstochowy, regionu i służb państwowych. Innym rodzajem sprawdzianu były pierwsze wybory bezpośrednie wójtów do tej pory wybieranych przez radnych gminy. Teraz trzeba było stanąć do konfrontacji, będącej rodzajem plebiscytu, gdzie pyta się czy dotychczasowy włodarz gminy dobrze ją sprawuje, czy potrzebny jest ktoś inny. Trudnym wydarzeniem była reforma administracyjna, likwidacja naszego województwa. Wtedy też powołano powiaty a ja zostałem radnym powiatu częstochowskiego i szefem opozycyjnego wtedy Klubu AWS, a później Wspólnoty Samorządowej. Jednak na moją działalność społeczną miało największy wpływ utworzenie Związku Gmin Jurajskich, którego byłem pomysłodawcą i któremu przewodzę nieprzerwanie od 1991 roku. W momencie zakładania było to 15 gmin z trzech ówczesnych województw: częstochowskiego, katowickiego i krakowskiego. Teraz jest ich 37 od Częstochowy po Kraków, wraz z tymi miastami. Naszym wspólnym największym osiągnięciem było uzyskanie w zeszłym roku, Złotego Certyfikatu Polskiej Organizacji Turystycznej dla Szlaku Orlich Gniazd oraz liczne wydawnictwa promujące Jurę. To jest działalność dająca wiele satysfakcji i ucząca współpracy ponad podziałami administracyjnymi i politycznymi.

Jakie są moje marzenia o przyszłości?
Dzielić się zdobytą wiedzą i doświadczeniem samorządowym. Pomagać we wprowadzaniu wysokich standardów i kreatywności w działalności samorządowej.

Krzysztof Matyjaszczyk – działacz organizacji studenckich, członek Sojuszu Lewicy Demokratycznej, od 2010 roku prezydent Częstochowy.

Czym jest dla mnie Dzień Wolności?
Święto Wolności – jak najprawdopodobniej dla większości Polaków i częstochowian – jest dla mnie dniem wyjątkowym. 25 lat temu doszło do wyborów, dzięki którym rozpoczął się proces demokratyzacji życia publicznego, a Polska odzyskała pełną państwową i narodową suwerenność. Sposób, w jaki udało się to zrobić – poprzez polityczny dialog – może być chyba wzorem dla wszystkich krajów, które pragną wolności i demokracji. 4 czerwca 1989 roku zapoczątkował proces, którego efektem były wolne wybory, wolny rynek, powstanie samorządu lokalnego, podróżowanie po Europie bez paszportu, wolność prasy, słowa. Ta ostatnia nie oznacza jednak, że wszystko nam wolno, że wolno wypowiadać czy publikować swoje opinie, komentarze nie biorąc odpowiedzialności za słowa i nie sprawdzając prawdziwości informacji i stawianych tez. Wolność to także odpowiedzialność. Realizacja wolności np. słowa nie może naruszać, ograniczać, czy w ogóle eliminować wolności innej osoby czy osób. Wolność człowieka kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność innych ludzi. I o tym – z okazji Święta Wolności – też trzeba pamiętać…

Jakie wydarzenie w 25-leciu było dla mnie najważniejsze?
Tych wydarzeń było bardzo wiele. Najważniejsze dla kraju, dla jego bezpieczeństwa  było zapewne znalezienie się w strukturach NATO, no i – tu już przede wszystkim ze względów gospodarczych – nasze członkostwo w Unii Europejskiej. Jeśli chodzi o Częstochowę, to z punktu widzenia rozwoju miasta najważniejsze były i są większe i mniejsze inwestycje, które sukcesywnie to miasto zmieniają. Mieszkając w Częstochowie nie dostrzegamy tak tych zmian, jak ktoś, kto przyjeżdża po kilku latach nieobecności. Jest wtedy z reguły naprawdę pozytywnie zaskoczony. Na pewno cywilizacyjny skok, zwłaszcza dla południowej części miasta stanowiła budowa nowej linii tramwajowej na Błeszno i Wrzosowiak, wielkie znaczenie ma trwająca obecnie budowa bezkolizyjnych węzłów DK-1 z DK-46 i DK-91. Ale istotne są też np. modernizacje istniejących dróg, budowa boisk przy szkołach, placów zabaw i rekreacji ruchowej, nowe ścieżki rowerowe. Te ostatnie 25 lat temu właściwie nie istniały.
Nie sposób odmówić znaczenia takim wydarzeniom jak np. Światowy Dzień Młodzieży z Janem Pawłem II, który oprócz znaczenia religijnego, integracyjnego, dał Częstochowie impuls do rozwoju, bo wiele trzeba było wówczas zrobić, by  miasto sprostało organizacji tego wydarzenia. Dla wielu częstochowian, także dla mnie, ważne były też sukcesy naszych sportowców – siatkarzy AZS (6 tytułów Mistrza Polski) czy żużlowców Włókniarza (2 tytuły drużynowych Mistrzów Polski.

Jakie są moje marzenia o przyszłości?
Rozumiem, że chodzi o moje marzenia, dotyczące w jakimś sensie wolności. Chcę nadal żyć w wolnym kraju i w moim mieście. Chcę, by Częstochowa się rozwijała, by sukcesywnie – dzięki lepszej koniunkturze gospodarczej, dobrym decyzjom, nowym środkom europejskim – zanikała większość problemów społecznych, by szybko powstawały kolejne potrzebne inwestycje. Na przestrzeni wieków Częstochowa rozwijała się najlepiej, gdy była wolna od uprzedzeń. Kiedy dobrze czuli się tutaj i prowadzili interesy ludzie różnych kultur, wyznań, światopoglądów i narodowości.
Chciałbym, by ludziom w Częstochowie żyło się coraz lepiej i bardziej komfortowo. Mam nadzieję, że gdzieś po drodze zgubimy wreszcie swoje malkontenctwo, staniemy się bardziej otwarci, przyjaźni, uśmiechnięci. Bardziej globalnie chciałbym też, żeby cała Europa stała się w niedalekiej przyszłości unią wolnych, bezpiecznych, zasobnych, państw, opartą na partnerstwie i poszanowaniu kulturowych odrębności.

Halina Rozpondek – od 1980 roku tworzyła i działała w NSZZ „Solidarność” w „Elaneksie”, będąc wiceprzewodniczącą Komisji Zakładowej, do czasu ogłoszenia stanu wojennego. Prowadziła działalność podziemną w zakładzie i na terenie Częstochowy. W 1983 roku wraz z mężem została zatrzymana. W domu państwa Rozponków przeprowadzono rewizję. W 1985 roku została zwolniona z Elaneksu, pracę stracił także jej mąż. W 1989 roku wróciła do struktur „Solidarności” i została wybrana do Komisji Zakładowej NSZZ „Solidarność” Politechniki Częstochowskiej.

Czym jest dla mnie Dzień Wolności?
Dzień wolności zawsze kojarzył mi się będzie z wyborami 4 czerwca i miesiącami je poprzedzającymi. Decyzja związana z częściowo demokratycznymi wyborami, a dająca szansę środowiskom wolnościowym na udział we władzy, wzbudziła na nowo nadzieje i entuzjazm milionów obywateli naszego kraju. Zwycięstwo w wyborach 4 czerwca było przyjęte z ogromną radością i wolą walki o dojście do prawdziwej demokracji.

Jakie wydarzenie w 25-leciu było dla mnie najważniejsze?
Większość wydarzeń ma olbrzymie znaczenie dla rozwoju Polski i demokratycznego państwa, a w tym powołanie rządu pod wodzą Tadeusza Mazowieckiego, rozwiązanie Układu Warszawskiego, reaktywowanie samorządu terytorialnego i oddanie władzy mieszkańcom, na terenach przez nich zamieszkałych, Konstytucję RP z 1997 roku, przyjęcie Polski do NATO, wizyty Ojca Świętego Jana Pawła II i oczywiście wstąpienie do Unii Europejskiej. To są wydarzenia wprowadzające nas w świat państw demokratycznych i wolnych. Należy także pamiętać o przyśpieszeniu rozwojowym i  infrastrukturalnym. Warto porównać Polskę  jako całość i oddzielnie  Polskę lokalną – tę sprzed 25 lat i obecną.
Dla mnie osobiście najważniejszym wydarzeniem było przyznanie Częstochowie w 1998 roku najwyższej Nagrody Rady Europy, jako pierwszemu miastu w Polsce i w Europie Środkowo- Wschodniej – za współpracę europejską, dzięki której mogliśmy się już uważać za członków wspólnoty europejskiej.

Jakie są moje marzenia o przyszłości?
Marzeniem każdego człowieka jest bezpieczeństwo i stabilność społeczna. Ja też pragnęłabym tego spokoju. Jednak przed nami jeszcze wiele lat ciężkiej pracy, w tym przede wszystkim zwalczenie bezrobocia i stworzenie najwyższych szans rozwojowych dla młodych ludzi. Polska się starzeje, więc wyjątkowo powinniśmy dbać o dzieci i młodzież i o rodziny.
 Na nich musimy opierać swoją przyszłość, młodym ludziom trzeba zbudować  trwały i sprawny system warunków rozwoju i pracy -konkurencyjnych dla Europy Zachodniej .

Tadeusz Wrona – w latach 80-tych założył „Solidarności” na Politechnice Częstochowskiej, a potem jej przewodniczył. Od 1989 do 1990 zasiadał w prezydium miejskiego Komitetu Obywatelskiego. Były prezydent Częstochowy.

Czym jest dla mnie Dzień Wolności?
Dzień Wolności to nie 4 czerwca 1989 r., kiedy został wybrany Sejm kontraktowy „wolny” w 35 proc., który wybrał prezydentem osobę odpowiadającą za zbrodnie stanu wojennego i za zniszczenie entuzjazmu Narodu, Sejm powołujący rząd akceptujący uwłaszczenie się nomenklatury na wspólnym majątku i patrzący przez palce na niszczenie akt i dokumentów służby bezpieczeństwa.

Jakie wydarzenie w 25-leciu było dla mnie najważniejsze?
Dzień Wolności to 27 maja 1990 r. dzień pierwszych wolnych wyborów w Polsce po II Wojnie Światowej, wyborów do rad miast i gmin, w wyniku których nastąpiło odrodzenie samorządu terytorialnego, prawdziwa zmiana struktury administracyjnej państwa zgodnie z zasadą pomocniczości, dająca po raz pierwszy realną możliwość zmian społecznych i politycznych na poziomie lokalnym, które spowodowały wymierne zmiany i rozwój.

Jakie są moje marzenia o przyszłości?
Chciałbym, aby do działania obecnych samorządowców wrócił entuzjazm i bezinteresowność pierwszych kadencji po 1990 r., aby populizm i szukanie własnych korzyści ustąpiły służbie dla dobra wspólnego.

Jerzy Zając – działalność polityczną rozpoczął we wrześniu 1980 roku wstępując do NSZZ „Solidarność”. W okresie stanu wojennego zajmował się kolportażem pism i wydawnictw podziemnych. Od lipca do grudnia 1982 – internowany. W 1989 roku stanął na czele Komitetu Obywatelskiego w Częstochowie.

Czym jest dla mnie Dzień Wolności?
Dzień Wolności, czy też Święto Wolności 4 czerwca  jest dla mnie najważniejszym wydarzeniem w dotychczasowym życiu. Jest spełnieniem marzeń, które miałem jako uczestnik wydarzeń marcowych w 1968 r., i tych samych marzeń jako członek i działacz „Solidarności” – marzeń o niepodległości i wolności .
Dzień 4 czerwca 1989 r. świetnie pamiętam, bo przeżywałem go jako członek komisji wyborczej, w pierwszych wolnych wyborach do Senatu RP, gdzie reprezentowałem Komitet Wyborczy „S”. W nocy z 4 na 5 czerwca było już wiadomo, że zwyciężyli kandydaci Komitetu Obywatelskiego „Solidarność”, ale jeszcze nie wierzyłem, że władze z PZPR tak łatwo ustąpią i że wejdziemy na drogę do demokracji, drodze niełatwej, ale to od nas będzie wszystko zależało. Po 4 czerwca, jak ktoś powiedział: „nic już nigdy nie będzie takie jak dawniej” i bardzo dobrze.

Jakie wydarzenie w 25-leciu było dla mnie najważniejsze?
Nie ma takiego jednego wydarzenia. Na początku to powołanie rządu Tadeusza Mazowieckiego 12 września 1989 r. i przeprowadzenie trudnych reform, potem  pierwsze wybory prezydenckie, gdzie wygrał Lech Wałęsa, a ja jako Przewodniczący Rady Miasta w grudniu 1990 r. miałem zaszczyt Go witać na lotnisku w Rudnikach, jako Prezydenta Elekta, gdy jechał na Jasną Górę. Takich i podobnych wydarzeń było jeszcze wiele.
Z późniejszych za najważniejsze uważam wejście Polski do NATO, które przeżywałem będąc posłem i wejście Polski do Unii Europejskiej, którego 10-lecie świętowaliśmy 1 maja. Dziś widać jak ważne dla bezpieczeństwa Polski jest obecność w NATO i w UE.
Dla mnie ważne było wejście Polski do strefy Schengen, bo dopiero wtedy można było poczuć się Europejczykiem. Każdy kto podróżował za granicę „za socjalizmu” i podróżuje teraz widzi różnicę (nie widząc granic). A młodzi, jak się wspomina podróże sprzed 1989 r. nie wiedzą o co chodzi!

Jakie są moje marzenia o przyszłości?
Nie jestem już młodzieniaszkiem, ale chciałbym aby nadal Polacy żyli w pokoju, gdyż ostatnie wydarzenia na Ukrainie budzą mój niepokój. A tego, czego bym sobie i nam wszystkim życzył oprócz zdrowia, to aby wszelkie spory w Ojczyźnie były sporami na argumenty, a nie na inwektywy.

Udostępnij:

7 komentarzy

  • Anonim

    Pan T.Wrona i Pan M.Domagała stanowicie Panowie 22% badanej “populacji” która wypowiedziała się i oceniła 25lat sensownie. Reszta ble ble ble.

  • Anonim

    Pan T.Wrona i Pan M.Domagała stanowicie Panowie 22% badanej “populacji” która wypowiedziała się i oceniła 25lat sensownie. Reszta ble ble ble.

  • Anonim

    Ci którzy oceniają negatywnie to zwykle nieudacznicy nie potrafiący się odnaleźć w realiach pracy kapitalistycznej. Gdzie trzeba w pracy pracować a nie pić i popychać głupoty jak to robili na hucie.

  • Anonim

    Ci którzy oceniają negatywnie to zwykle nieudacznicy nie potrafiący się odnaleźć w realiach pracy kapitalistycznej. Gdzie trzeba w pracy pracować a nie pić i popychać głupoty jak to robili na hucie.

  • november@o2.pl

    Pan Wrona nie jest w stanie pojąć,że nigdy nie doszłoby do wolnych wyborów samorządowych, gdyby nie wybory z 4 czerwca 1989. Cóż wcale mu się jednak nie dziwię, że wybory z 27 maja 1990 r są dla niego tak istotne, wszakże w ich wyniku został wybrany Prezydentem Częstochowy.

  • november@o2.pl

    Pan Wrona nie jest w stanie pojąć,że nigdy nie doszłoby do wolnych wyborów samorządowych, gdyby nie wybory z 4 czerwca 1989. Cóż wcale mu się jednak nie dziwię, że wybory z 27 maja 1990 r są dla niego tak istotne, wszakże w ich wyniku został wybrany Prezydentem Częstochowy.

  • textil@o2.pl

    czytając te wypowiedzi nie sposób nie zgodzić się z powyzszym komentarzem; jedynie T. Wrona i M. Domagała, to przytomne wypowiedzi. Cała reszta na bazie i PO linii

  • textil@o2.pl

    czytając te wypowiedzi nie sposób nie zgodzić się z powyzszym komentarzem; jedynie T. Wrona i M. Domagała, to przytomne wypowiedzi. Cała reszta na bazie i PO linii

  • marcel@op.pl

    Pozwolę sobie – korzystając z wywalczonego prawa do wolności wypowiedzi – na krótką glosę − dopisek do powyższych wypowiedzi przedstawicieli częstochowskiej społeczności z okazji 25-lecia odzyskania wolności. # Nie wiem czy pan Bąk mówiąc: „…Dla narodu i mnie samego na pierwszy plan wysuwają się dwa sukcesy: 1 kwietnia 1999 roku data wstąpienia Polski do NATO oraz 1 maja 2004 roku dzień wejścia do Unii Europejskiej” nie przesadza z tym „narodem”. Dziwi nieco u rektora szkoły wyższej skłonność do przemawiania w imieniu „narodu”, ale faktycznie w świetle badań opinii publicznej, 48,4 % ankietowanych za największy sukces Polski od 1989 roku uznaje członkostwo w Unii Europejskiej (ale tylko 14,5% − przystąpienie do NATO). Stwierdzenie pana Bąka: „…Te osiągnięcia na lata przypieczętowały kierunki zmian, jakie zachodzą w Polsce, a także potwierdziły naszą przynależność do świata zachodniego, z poszanowaniem bizantyjskiego” – budzi mój podziw swą mocą objaśniania świata ( świat „zachodni” i świat „bizantyjski” i nieustająca wojna światów, a Chiny kibicują).# Pan Marek Domagała utwierdza mnie w przekonaniu, że to człowiek „niezłomny” w przekonaniu, że wszystko to co mamy, to wynik kłamstwa i oszustwa politycznego, a „republika kolesi z Magdalenki” ma się dobrze. Pal sześć, jego prawo tak myśleć – tylko czym wytłumaczy fakt, że większość częstochowskich wyborców, przy katastrofalnie niskiej frekwencji wyborczej, 20 lat po „Magdalence” wybiera Matyjaszczyka i SLD, a lokalna „republika kolesi”, populizm, puste deklaracje, niekompetencja w miejskim „samorządzie” kwitną w najlepsze? Marzenia pana Domagały o „zmianie stanu świadomości Polaków”, jako warunek pożądanej zmiany, to naiwność polityczna. Ten proces trwa, ale jeśli kolejna masa krytyczna buntu wobec zastanej rzeczywistości zostanie przekroczona, to wczorajsi i dzisiejsi podstarzali „bojownicy” już dawno będą na aucie albo w ziemi. Zresztą wielu z nich, często rzetelnych, kompetentnych i prawych, tkwi tam od lat. Praktyka polityczna to jednak coś innego niż publicystyka czy klubowy „jam session”. Poza tym, to niewybaczalne mieć władzę czy większość w samorządzie miejskimi i oddać ją SLD, ugrupowaniu z 8-10% poparciem społecznym.# Pan Jacek Lupa jak przystało na sapera mówi rozważnie i marzy roztropnie o zgodzie społecznej i pracy dla młodych.# Pan Adam Markowski roztkliwia się nad swoim dzieckiem Związkiem Gmin Jurajskich i słusznie, bo dzieciom przydaje się troska. I marzy by „dzielić się zdobytą wiedzą i doświadczeniem samorządowym” – może zostanie znowu wybrany?# Pan Matyjaszczyk – dzieckiem był jeszcze w latach osiemdziesiątych – ale docenia „wolność”. Ale też korzysta z okazji i daje wykład: „…wolność prasy, słowa. Ta ostatnia nie oznacza jednak, że wszystko nam wolno, że wolno wypowiadać czy publikować swoje opinie, komentarze nie biorąc odpowiedzialności za słowa i nie sprawdzając prawdziwości informacji i stawianych tez. Wolność to także odpowiedzialność”. Zapędy cenzorskie jednak silne. Panie Matyjaszczyk wolność słowa i wypowiedzi to wolność ograniczona jedynie sumieniem i przepisami prawa. Ale to również wolność dla wszystkich bez wyjątku do plecenia bredni… Ale przede wszystkim to niegraniczona wolność do krytyki działań (lub ich braku) wszelkich instytucji życia publicznego i osób pełniących funkcje publiczne. Nawiasem mówiąc, swoboda wypowiedzi to największa ,IMAO, zdobycz 25-lecia. Ale pojawiło się też wielkie jej zagrożenie – totalna inwigilacja w sieci!!! ##cdn.

  • marcel@op.pl

    Pozwolę sobie – korzystając z wywalczonego prawa do wolności wypowiedzi – na krótką glosę − dopisek do powyższych wypowiedzi przedstawicieli częstochowskiej społeczności z okazji 25-lecia odzyskania wolności. # Nie wiem czy pan Bąk mówiąc: „…Dla narodu i mnie samego na pierwszy plan wysuwają się dwa sukcesy: 1 kwietnia 1999 roku data wstąpienia Polski do NATO oraz 1 maja 2004 roku dzień wejścia do Unii Europejskiej” nie przesadza z tym „narodem”. Dziwi nieco u rektora szkoły wyższej skłonność do przemawiania w imieniu „narodu”, ale faktycznie w świetle badań opinii publicznej, 48,4 % ankietowanych za największy sukces Polski od 1989 roku uznaje członkostwo w Unii Europejskiej (ale tylko 14,5% − przystąpienie do NATO). Stwierdzenie pana Bąka: „…Te osiągnięcia na lata przypieczętowały kierunki zmian, jakie zachodzą w Polsce, a także potwierdziły naszą przynależność do świata zachodniego, z poszanowaniem bizantyjskiego” – budzi mój podziw swą mocą objaśniania świata ( świat „zachodni” i świat „bizantyjski” i nieustająca wojna światów, a Chiny kibicują).# Pan Marek Domagała utwierdza mnie w przekonaniu, że to człowiek „niezłomny” w przekonaniu, że wszystko to co mamy, to wynik kłamstwa i oszustwa politycznego, a „republika kolesi z Magdalenki” ma się dobrze. Pal sześć, jego prawo tak myśleć – tylko czym wytłumaczy fakt, że większość częstochowskich wyborców, przy katastrofalnie niskiej frekwencji wyborczej, 20 lat po „Magdalence” wybiera Matyjaszczyka i SLD, a lokalna „republika kolesi”, populizm, puste deklaracje, niekompetencja w miejskim „samorządzie” kwitną w najlepsze? Marzenia pana Domagały o „zmianie stanu świadomości Polaków”, jako warunek pożądanej zmiany, to naiwność polityczna. Ten proces trwa, ale jeśli kolejna masa krytyczna buntu wobec zastanej rzeczywistości zostanie przekroczona, to wczorajsi i dzisiejsi podstarzali „bojownicy” już dawno będą na aucie albo w ziemi. Zresztą wielu z nich, często rzetelnych, kompetentnych i prawych, tkwi tam od lat. Praktyka polityczna to jednak coś innego niż publicystyka czy klubowy „jam session”. Poza tym, to niewybaczalne mieć władzę czy większość w samorządzie miejskimi i oddać ją SLD, ugrupowaniu z 8-10% poparciem społecznym.# Pan Jacek Lupa jak przystało na sapera mówi rozważnie i marzy roztropnie o zgodzie społecznej i pracy dla młodych.# Pan Adam Markowski roztkliwia się nad swoim dzieckiem Związkiem Gmin Jurajskich i słusznie, bo dzieciom przydaje się troska. I marzy by „dzielić się zdobytą wiedzą i doświadczeniem samorządowym” – może zostanie znowu wybrany?# Pan Matyjaszczyk – dzieckiem był jeszcze w latach osiemdziesiątych – ale docenia „wolność”. Ale też korzysta z okazji i daje wykład: „…wolność prasy, słowa. Ta ostatnia nie oznacza jednak, że wszystko nam wolno, że wolno wypowiadać czy publikować swoje opinie, komentarze nie biorąc odpowiedzialności za słowa i nie sprawdzając prawdziwości informacji i stawianych tez. Wolność to także odpowiedzialność”. Zapędy cenzorskie jednak silne. Panie Matyjaszczyk wolność słowa i wypowiedzi to wolność ograniczona jedynie sumieniem i przepisami prawa. Ale to również wolność dla wszystkich bez wyjątku do plecenia bredni… Ale przede wszystkim to niegraniczona wolność do krytyki działań (lub ich braku) wszelkich instytucji życia publicznego i osób pełniących funkcje publiczne. Nawiasem mówiąc, swoboda wypowiedzi to największa ,IMAO, zdobycz 25-lecia. Ale pojawiło się też wielkie jej zagrożenie – totalna inwigilacja w sieci!!! ##cdn.

  • marcel@op.pl

    cd. 1
    #Pani Halina Rozpondek wspomina ostatnie 25 lat i marzy o „bezpieczeństwie i stabilności społecznej”, a także o tym aby „młodym ludziom trzeba zbudować trwały i sprawny system warunków rozwoju i pracy − konkurencyjnych dla Europy Zachodniej”. Marzenia to dobra rzecz.# Pan Tadeusz Wrona − na marginesie gwoli ścisłości faktów − zgodnie z danymi z jego własnej strony: „w 1980 r. był jednym z założycieli NSZZ „Solidarność” Politechniki Częstochowskiej , jej wiceprzewodniczącym, a następnie członkiem podziemnych struktur do 1989 r. Pan Wrona przesuwa datę, a zatem i ewentualne rocznice, „Dnia Wolności” z 4 czerwca 1989 r. na 27 maja 1990 r. Zanosi się na nowy podział Polaków – na tych co świętują 4 czerwca, na tych co świętują 27 maja, na tych co świętują 4 czerwca i 7 maja (na jednym z tych świąt na „krzywy ryj”), na tych co mają te rocznice i święta w głębokim poważaniu, oraz na tych co zostali w domu bo nie są zorientowani o co chodzi a nikt im nie powiedział… Poważnie mówiąc „Dzień Wolności” to piękne święto i szkoda, że jak widać dzieli a nie łączy. Podzielam marzenie pana Wrony „aby do działania obecnych samorządowców wrócił entuzjazm i bezinteresowność pierwszych kadencji po 1990 r., aby populizm i szukanie własnych korzyści ustąpiły służbie dla dobra wspólnego”. Dezyderat chwalebny, ale jego spełnienie wydaje się jednak mało prawdopodobne. Patologie, które trawią częstochowską (i nie tylko) administrację publiczną (kolesiostwo, nepotyzm, niekompetencja, prywata etc.) zagnieździły się tu na dobre, choć na złe. I ich ewentualne wyplenienie będzie kosztowne i długotrwałe, a czas leci nie pyta. # Pan Jerzy Zając z entuzjazmem wspomina i marzy o pokoju. Życzy nam wszystkim zdrowia i tego „aby wszelkie spory w Ojczyźnie były sporami na argumenty, a nie na inwektywy”. Pan Zając, jak wydaje się, nie docenia roli inwektywy w dyskursie publicznym i propagandzie politycznej − „obrzuceni inwektywą-etykietką przyjmują ją za dobrą monetę i według jej wzoru konstruują
    a n t y i n w e k t y w ę, a obraz świata nabiera klarowności(…) – po jednej stronie są arystokraci ducha, ludzie honoru i ich sekundanci; po drugiej – intelektualni populiści, tchórze, zdrajcy, oportuniści… pepesza i „Gazeta Wyborcza””. A przecież są jeszcze hiperinwektywy, ale dajmy im dzisiaj spokój … ### I na koniec… a może Tuwim się jednak nie mylił pisząc w 1918 roku „Śmiechem i wzgardą uderzy was Przyszłość w twarz, wy… (…) Idzie Czas Pracowników”…

  • marcel@op.pl

    cd. 1
    #Pani Halina Rozpondek wspomina ostatnie 25 lat i marzy o „bezpieczeństwie i stabilności społecznej”, a także o tym aby „młodym ludziom trzeba zbudować trwały i sprawny system warunków rozwoju i pracy − konkurencyjnych dla Europy Zachodniej”. Marzenia to dobra rzecz.# Pan Tadeusz Wrona − na marginesie gwoli ścisłości faktów − zgodnie z danymi z jego własnej strony: „w 1980 r. był jednym z założycieli NSZZ „Solidarność” Politechniki Częstochowskiej , jej wiceprzewodniczącym, a następnie członkiem podziemnych struktur do 1989 r. Pan Wrona przesuwa datę, a zatem i ewentualne rocznice, „Dnia Wolności” z 4 czerwca 1989 r. na 27 maja 1990 r. Zanosi się na nowy podział Polaków – na tych co świętują 4 czerwca, na tych co świętują 27 maja, na tych co świętują 4 czerwca i 7 maja (na jednym z tych świąt na „krzywy ryj”), na tych co mają te rocznice i święta w głębokim poważaniu, oraz na tych co zostali w domu bo nie są zorientowani o co chodzi a nikt im nie powiedział… Poważnie mówiąc „Dzień Wolności” to piękne święto i szkoda, że jak widać dzieli a nie łączy. Podzielam marzenie pana Wrony „aby do działania obecnych samorządowców wrócił entuzjazm i bezinteresowność pierwszych kadencji po 1990 r., aby populizm i szukanie własnych korzyści ustąpiły służbie dla dobra wspólnego”. Dezyderat chwalebny, ale jego spełnienie wydaje się jednak mało prawdopodobne. Patologie, które trawią częstochowską (i nie tylko) administrację publiczną (kolesiostwo, nepotyzm, niekompetencja, prywata etc.) zagnieździły się tu na dobre, choć na złe. I ich ewentualne wyplenienie będzie kosztowne i długotrwałe, a czas leci nie pyta. # Pan Jerzy Zając z entuzjazmem wspomina i marzy o pokoju. Życzy nam wszystkim zdrowia i tego „aby wszelkie spory w Ojczyźnie były sporami na argumenty, a nie na inwektywy”. Pan Zając, jak wydaje się, nie docenia roli inwektywy w dyskursie publicznym i propagandzie politycznej − „obrzuceni inwektywą-etykietką przyjmują ją za dobrą monetę i według jej wzoru konstruują
    a n t y i n w e k t y w ę, a obraz świata nabiera klarowności(…) – po jednej stronie są arystokraci ducha, ludzie honoru i ich sekundanci; po drugiej – intelektualni populiści, tchórze, zdrajcy, oportuniści… pepesza i „Gazeta Wyborcza””. A przecież są jeszcze hiperinwektywy, ale dajmy im dzisiaj spokój … ### I na koniec… a może Tuwim się jednak nie mylił pisząc w 1918 roku „Śmiechem i wzgardą uderzy was Przyszłość w twarz, wy… (…) Idzie Czas Pracowników”…

  • Redakcja 7 dni

    Przepraszamy naszych Czytelników za zwłokę przy aktualizowaniu komentarzy. Od teraz redakcja będzie “wrzucała” komentarze na bieżąco.

  • Redakcja 7 dni

    Przepraszamy naszych Czytelników za zwłokę przy aktualizowaniu komentarzy. Od teraz redakcja będzie “wrzucała” komentarze na bieżąco.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Dołącz do nas!

Zapisz się do Newsletera

Udało się zasubskrybować! Ups! Coś poszło nie tak...
Archiwum gazety
Edit Template
Materiały audio
Materiały wideo

Kontakt

Tygodnik Regionalny 7 dni

Al. Wolności 22 lok. 12
42-200 Częstochowa

Biuro reklamy

tel. 34 374 05 02
kom. 512 044 894
e-mail: marketing7dni@gmail.com
e-mail: redakcja7dni@interia.pl

 
Redakcja

tel. 34 374 05 02
e-mail: redakcja@7dni.com.pl
e-mail: redakcja7dni@interia.pl

Wydawca 7 dni

NEWS PRESS RENATA KLUCZNA
Al. Wolności 22 lok. 12
42-200 Częstochowa
NIP: 949-163-85-14
tel. 34/374-05-02
mail: redakcja@7dni.com.pl

Media społecznościowe

© 2023 Tygodnik Regionalny 7 dni
Skip to content