Skontaktuj się z nami!

Reklama

To jest miejsce na Twoją reklamę

Kontakt

Tygodnik Regionalny 7 dni

Al. Wolności 22 lok. 12
42-217 Częstochowa

Redakcja

tel. 34 374 05 02
redakcja@7dni.com.pl
redakcja7dni@interia.pl

Biuro reklamy

tel. 34 374 05 02
kom. 512 044 894
marketing7dni@gmail.com
redakcja7dni@interia.pl

Edit Template

25 LAT WOLNOŚCI: Jak to było w Częstochowie…

“Niepodległa Polska , nie została wynegocjowana w Magdalence, lecz zrodziła się w wyniku czerwcowych wyborów. Jednym z największych paradoksów historii upadku komunizmu w Polsce jest fakt, że udział w wyborach, na co obóz antykomunistyczny zgodził się niechętnie, widząc w tym dość wygórowaną cenę za zgodę władz na powrót „Solidarności”, okazał się najważniejszą zdobyczą Okrągłego Stołu (…) Dopuszczony wówczas do głosu naród – po raz pierwszy od lat z górą czterdziestu – wypowiedział się jasno i zdecydowanie przeciw komunizmowi (…)” – taką tezę przedstawił historyk Jan Skórzyński. Trudno się z tym nie zgodzić.

W procesach historycznych zdarzają się punkty kulminacyjne, po przejściu których, nic nie może już być tym czym było wczoraj. „4 czerwca 1989 r. skończył się komunizm” – słowa wypowiedziane w telewizji przez Joannę Szczepkowską trafnie oddawały sens tego, co się stało. Porozumienie Okrągłego Stołu zostało podważone głosem społeczeństwa. Ludzie nie chcieli „reglamentowanej rewolucji” – chcieli pełnej wolności politycznej. Następstwem decyzji społecznej musiała być zmiana ustroju, odzyskanie przez Polskę suwerenności i wolności jej obywateli.

Analizując przebieg częstochowskiej kampanii wyborczej dostrzec można, jak dużym zaskoczeniem dla obu stron – solidarnościowej  i partyjno-rządowej – było zachowanie społeczeństwa. Częstochowski komitet obywatelski przystępował do wyborów bez pieniędzy, zaplecza organizacyjnego, nie miał nawet publicznie znanych, cieszących się autorytetem społecznym kandydatów na posłów. PZPR miała wszystko. A jednak w ciągu 1,5–miesięcznej kampanii poparcie dla KO „S” rosło jak lawina. 
Zwycięstwa w takiej skali – 4 czerwca 1989 r. – nikt nie przewidywał. Tym bardziej, nikt nie był w stanie przewidzieć rozwoju wydarzeń rozgrywających się na scenie historii. Ludzie, którzy do tej pory mieli jedynie doświadczenie działań w nielegalnej, konspiracyjnej opozycji, stali się – z dnia na dzień – politykami. Pytaniem otwartym było, czy sprawdzą się w tych nowych rolach. Istotniejszym jednak stało się pytanie, jak wykorzystać potencjał społecznej aktywności… Jak z pospolitego ruszenia ochotników, stworzyć ruch społeczny trwale zmieniający rzeczywistość?

Jeszcze jesienią 1988 r. trudno było przewidywać radykalne zmiany. „Doły partyjne”, szeregowi działacze PZPR w Częstochowie nie akceptowali możliwości oddania monopolu na rządzenie. W informacjach składanych przez Komitet Wojewódzki PZPR czytamy: “Członkowie partii m.in. w Hucie im. B . Bieruta są rozgoryczeni faktem, iż gen. Kiszczak przeprowadził rozmowę z Wałęsą w celu ustalenia przesłanek do obrad okrągłego stołu. Stwierdzają, że tak nie wolno robić. Decyzja w tej sprawie poważnie obniżyła autorytet partii. Niektórzy towarzysze mówią, że jest to powolne rozkładanie partii (…). Towarzysze zdecydowanie protestują przeciw reaktywowaniu “Solidarności” w jakiejkolwiek postaci. Na podstawie rozeznania na szczeblach zakładów powszechnie uważa się, że ustępstwo władz w tej sprawie będzie niewybaczalnym błędem”.

Dalekie od optymizmu były nastroje w kręgach lokalnej opozycji. Pewna liberalizacja po zakończeniu strajków sierpniowych w 1988 r. spowodowała wzrost liczby jawnie działających komisji zakładowych „Solidarności”. Z nieufnością obserwowano przygotowania do „Okrągłego Stołu”, pamiętając czym skończyło się Porozumienie Gdańskie podpisane w 1980 r.

Nastroje społeczne wynikały z trudnej sytuacji gospodarczej. “Ludzie są już zmęczeni ustawicznymi podwyżkami cen, galopującą inflacją i bezradnością naszych władz, przestają wierzyć w powodzenie reform i poprawę sytuacji w najbliższym czasie i nie dziwi ich fakt, że niektóre załogi uciekają się do strajków jako ostatecznej broni do walki z marazmem i niekompetencją.” (…) “Ludzie zaczęli masowo wykupywać żywność i środki czystości. Wykupiono nawet ocet i pojawiły się braki w zaopatrzeniu”.

Kryzys trwał od 1976 r., przyzwyczajono się do anomalii: kartek na cukier i mięso, bonów na benzynę i atrakcyjniejsze towary, do wielogodzinnego oczekiwania w kolejkach przed sklepami… Większe szanse indywidualnej poprawy widziano w wyjeździe „za chlebem” na Zachód, niż w nadziei na zmianę sytuacji w Polsce.
Porozumienie Okrągłego Stołu postawiło przed opozycją trudne wyzwanie. Wybory czerwcowe nie były w pełni demokratyczne. Wolny wybór dotyczył tylko Senatu i 1/3 mandatów do Sejmu. Rządzący z góry zagwarantowali dla siebie większość, by kontrolować zmiany polityczne. Zgodę na tego typu wybory część opozycji uznawała za „transakcje wiązaną”; w zamian uzyskiwano legalizację związku zawodowego „Solidarność”. Wątpliwości budziła zdolność mobilizacji społecznej w tak krótkim czasie. „Podziemna” opozycja aktywnie działała w większych miastach, nie dysponując środkami przekazu trudno było trafić z odpowiednim przesłaniem do mniejszych ośrodków prowincjonalnych. Czasu było bardzo mało: w ciągu dwóch miesięcy należało zorganizować struktury organizacyjne związku i komitetów obywatelskich „Solidarności”, wyłonić odpowiednich kandydatów i przeprowadzić kampanię wyborczą. Należało to zrobić nie dysponując niczym: ani pieniędzmi, ani zapleczem materialnym, ani organizacyjnym. Problemem logistycznym w gospodarce niedoboru było zdobycie papieru na plakaty i ulotki, problemem było nawet zdobycie benzyny do samochodu, by ten papier przewieść. Po drugiej stronie – stronie rządowej – przewaga materialna była przytłaczająca. Dysponowano wszelkimi środkami państwa; kandydatów PZPR wspierała nie tylko otwarcie administracja, lecz i policja „jawna, tajna i bezpłciowa”. Prominenci partyjni, w tym premier Mieczysław Rakowski, wyrażali wręcz obawy by wygrana strony partyjnej nie była zbyt przytłaczająca…

Zapomniano o „wielkim milczącym”, o społeczeństwie. Ludzie mieli serdecznie dosyć tego, co nazywano „realnym socjalizmem”; ludzie marzyli, choć skrycie, o wolności, o normalności, o prawie wyboru własnej drogi poszukiwania szczęścia. Wybory stały się dla nich możliwością manifestowania marzeń, dostrzeżono w nich cień szansy na zmiany…

2 czerwca KW PZPR przesłał do KC PZPR informacje o przebiegu kampanii wyborczej.
“W ostatnich dniach przed wyborami do Sejmu i Senatu PRL znacznie wzrosło zainteresowanie społeczeństwa województwa tym ważnym wydarzeniem politycznym. Mocno zróżnicowane są opinie o sposobie prowadzenia kampanii wyborczej przez stronę koalicyjną i opozycyjno-solidarnościową. Działacze opozycji i jej sympatycy twierdzą, że ich aktywność zepchnęła koalicję na plan drugi i w związku z tym zwycięstwo wyborcze “mają w kieszeni”. Członkowie partii i część członków stronnictw sojuszniczych, a także wielu realnie patrzących na rzeczywistość bezpartyjnych, są natomiast zdania, że metody popularyzowania kandydatów koalicyjnych są właściwe, nie odbiegają od ustaleń okrągłego stołu, nie łamią kultury politycznej, co obywatele winni należycie ocenić (…)  Duże niezadowolenie ludności wywołuje złe zaopatrzenie rynku w podstawowe artykuły żywnościowe, zwłaszcza w mięso i jego przetwory. Ludzie wystają godzinami w kolejkach krytykują władze. Częste są pytania dlaczego ciągle brakuje mięsa i wędlin na kartki, podczas gdy na ladach leży schab, polędwica, szynka, baleron, ale już bez kartek i po cenach, od których mąci się w głowie. Przy okazji wypomina się władzy nieudolność gospodarczą, której efektem jest systematyczny niedostatek w handlu cukru, kasz, serów, ryb i innych artykułów. Wszystko to rodzi złość, której efektem są wypowiedzi, że “nie warto iść do wyborów, a jeśli już to tylko po to, żeby skreślić nazwiska kandydatów komuny i całej koalicji.”

O kampanii wyborczej Komitetu Obywatelskiego meldunek SB mówił: “kandydaci strony opozycyjno-solidarnościowej prowadzili spotkania przedwyborcze koncentrując się na środowiskach robotniczych i wiejskich. W sumie odbyto ok. 100 spotkań, w spotkaniach tych przeważającą część zebranych stanowili mężczyźni. Średnio w jednym spotkaniu uczestniczyło  ok. 100 osób. Na uwagę zasługuje fakt, iż z dużą pomocą w organizowaniu spotkań  przedstawicielom RKO “S” służyli księża parafialni, którzy niejednokrotnie udostępniali pomieszczenia parafialne a także zajmowali się propagowaniem kandydatów “S” w swoim środowisku.”

Przebieg kampanii ukazywał rosnące poparcie społecznej dla KO „Solidarność”. Spotkania przedwyborcze kandydatów PZPR nie cieszyły się frekwencją, otwarcie wyrażano niechęć do rządzących. Mimo takiej atmosfery wyniki wyborów były szokiem. Pierwsza po wyborach informacja KW PZPR głosiła: “Z ocen przekazanych przez aktyw partyjny można wnioskować, że poparcie uzyskali kandydaci opozycji. Według ocen instancji partyjnych wpływ na takie wyniki miał kler, który swoim autorytetem wspierał opozycje. Ponadto uważa się, że pogarszająca się sytuacja w kraju, brak perspektyw i utrata zaufania do władz w zderzeniu z mitem “Solidarności”, to jeden z czynników, które wpłynęły na taką, a nie inną decyzję większości wyborców. Wiążą oni z “S” nadzieję na poprawę sytuacji gospodarczej w kraju. (…) Generalnie, jak stwierdza większość towarzyszy, we wczorajszych wyborach nie liczył się człowiek-kandydat, jego osobowość, ale przynależność i “drużyna”. Popierano kandydatów “S” nie znając często jego nazwiska. Przy takim podejściu do wyborców mało skuteczna była kampania wyborcza i promowanie kandydatów koalicji, które trafiało na mur zwolenników “S”.”

Wynik wyborów okazał się  tryumfem solidarnościowej opozycji. Do Senatu w I turze dostali się obaj kandydaci KO “S”. Andrzej Machalski zdobył 208.050 głosów, 67,87 proc. wszystkich oddanych; Andrzej Rozmarynowicz – 209.806 głosów, tj. 68, 44 proc. wszystkich. Zdobyto także w I turze wszystkie trzy mandaty poselskie przyznane bezpartyjnym. W okręgu 19 Ryszard Iwan zdobył 84.312 głosów – 68,3 proc., Marek Dziubek 102690 – 73,7 proc. W okręgu nr 18 Jarosław Kapsa otrzymał 131.882 głosy – 76,2 proc. ogółu.
Dziękując za poparcie Regionalny Komitet Obywatelski „Solidarność” deklarował: “(…) Nasza wygrana jest wynikiem zaufania społeczeństwa polskiego do “Solidarności”, a także wynikiem ogromnej pracy wielu ludzi, którzy nie szczędząc wysiłku pracowali dla zwycięstwa “Solidarności” (…) Wyniki wyborów są dla nas wszystkich zobowiązaniem na najbliższe cztery lata. Miliony Polaków nie wzięły w nich udziału, wyrażając w ten sposób brak wiary w możliwość zmian. Tym większe zadanie dla tych, którzy wierzą i tej wierze gotowi są dać praktyczny wyraz w działaniu. Wyrażamy nadzieję, że temu zadaniu wspólnie i solidarnie podołamy, że wspólnie i solidarnie zbudujemy w Polsce system demokratyczny i lepszą przyszłość kraju (…).”

W informacjach KW PZPR komentarz był bardziej powściągliwy: “Mówi się, że świadomych wyborców było stosunkowo mało, zadecydowała przede wszystkim niechęć do partii i rządu, występująca w związku z brakiem postępów w realizacji programów gospodarczych. Według opinii wyniki wyborów powinny uświadomić władzom partyjnym i państwowym, że wszelkie prowadzone działanie w sferze gospodarczej, politycznej i społecznej muszą uzyskać szeroką aprobatę społeczną. (…) wypowiadane są opinie, że jest możliwe ogłoszenie stanu wyjątkowego w celu utrzymania ciągłości władzy PZPR. Świadczyć mają o tym “informacje” o postawieniu w stan gotowości wojsk pogranicza. Zdaniem części kleru partia winna oddać władzę, aby uratować kraj od nowego zakrętu historycznego i totalnej klęski ekonomicznej. Wybory były zwycięstwem “Solidarności” i opozycji. Obecna ekipa rządowo-partyjna winna podać się do dymisji, gdyż wybory dowiodły braku jej legitymacji społecznej do sprawowania władzy.”

W poniedziałek 5 czerwca niewiele osób mogło przewidzieć, co stanie się jutro, jakie będzie tempo i kierunek przemian w kraju i w Częstochowie…
Wiadomo już było jedno… nic już nie będzie tak, jak było. Skończył się komunizm, ludzie odzyskali prawo decydowania o swoich losach i swoim państwie.

Udostępnij:

2 komentarzy

  • marcel@op.pl

    Tylko skąd to dzisiejsze r o z c z a r o w a n i e… dlaczego tak łatwo powróciły symptomy dawnych patologii życia publicznego? Żeby daleko nie szukać – skąd Matyjaszczyk i jego „samorządowy” folwark kolesi? Gdzie to „społeczeństwo obywatelskie” zamiast jego karykatury z dwudziestoparoprocentową frekwencją wyborczą? Dlaczego tak haniebnie marna edukacja na jej wszystkich szczeblach, a zwłaszcza w liceach i niższych szkołach wyższych? Gdzie kult kompetencji, najwyższej jakości, przejrzystości i prawości w instytucjach publicznych i samorządach? Potrzeba nowego buntu by wyrwać się z gnuśności i przegonić nowe nomenklatury, i od nowa dać nadzieję na lepsze… choćby na jakiś czas… Parafrazujac GG: “Moja Polsko***Gdzie Cię znajdę? Na półkach z książkami, ukrytą muzeach i teatrach, pokrytą kurzem w archiwach. Czy raczej tocząc wzrokiem po cmentarzach, na których złożeni w obojętnym krajobrazie po ostatnim rozkazie leżą szeregiem żołnierze wszystkich narodów i nasi Ojcowie.

  • marcel@op.pl

    Tylko skąd to dzisiejsze r o z c z a r o w a n i e… dlaczego tak łatwo powróciły symptomy dawnych patologii życia publicznego? Żeby daleko nie szukać – skąd Matyjaszczyk i jego „samorządowy” folwark kolesi? Gdzie to „społeczeństwo obywatelskie” zamiast jego karykatury z dwudziestoparoprocentową frekwencją wyborczą? Dlaczego tak haniebnie marna edukacja na jej wszystkich szczeblach, a zwłaszcza w liceach i niższych szkołach wyższych? Gdzie kult kompetencji, najwyższej jakości, przejrzystości i prawości w instytucjach publicznych i samorządach? Potrzeba nowego buntu by wyrwać się z gnuśności i przegonić nowe nomenklatury, i od nowa dać nadzieję na lepsze… choćby na jakiś czas… Parafrazujac GG: “Moja Polsko***Gdzie Cię znajdę? Na półkach z książkami, ukrytą muzeach i teatrach, pokrytą kurzem w archiwach. Czy raczej tocząc wzrokiem po cmentarzach, na których złożeni w obojętnym krajobrazie po ostatnim rozkazie leżą szeregiem żołnierze wszystkich narodów i nasi Ojcowie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Dołącz do nas!

Zapisz się do Newsletera

Udało się zasubskrybować! Ups! Coś poszło nie tak...
Archiwum gazety
Edit Template
Materiały audio
Materiały wideo

Kontakt

Tygodnik Regionalny 7 dni

Al. Wolności 22 lok. 12
42-200 Częstochowa

Biuro reklamy

tel. 34 374 05 02
kom. 512 044 894
e-mail: marketing7dni@gmail.com
e-mail: redakcja7dni@interia.pl

 
Redakcja

tel. 34 374 05 02
e-mail: redakcja@7dni.com.pl
e-mail: redakcja7dni@interia.pl

Wydawca 7 dni

NEWS PRESS RENATA KLUCZNA
Al. Wolności 22 lok. 12
42-200 Częstochowa
NIP: 949-163-85-14
tel. 34/374-05-02
mail: redakcja@7dni.com.pl

Media społecznościowe

© 2023 Tygodnik Regionalny 7 dni
Skip to content